piątek, 25 marca 2011

Umiesz liczyć-licz na siebie

Oj nazbierało mi się. Z moich postów na pewno łatwo się domyśleć, że coś żre mnie od środka i że mam sceptyczne nastawienie do wartości takich jak przyjaźń, lojalność itp. banały. Raz na jakiś czas dostaję obuchem w łeb i uświadamiam sobie sprawy, które inni widzą i mi tłumaczą, a z którymi człowiek zwykle polemizuje bo sam przed sobą nie chce przyznać, że jest tak a nie inaczej. Jedno jest pewne- mimo całego zepsucia jakie w sobie widzę i samokrytyki, której mi raczej nie brakuje, ciągle walczę jak don Kichot z Wiatrakami z własnym wyobrażeniem o tym jak powinny wyglądać relacje między ludźmi, których COŚ łączy np. wspólna przeszłość, wspólna praca, wspólne przeżycia, wspólni znajomi, wspólne problemy. Ciągle wlecze się za mną powiedzenie „umiesz liczyć-licz na siebie” i za cholerę nie chce być inaczej…. Na każdym froncie –rozczarowania. Jestem już tym zmęczona…
Ps. Macie żony, mężów, dzieci?.....nie będzie w Waszym życiu lepszych przyjaciół jak oni….. z prostej przyczyny….. relacje między wami były, są i będą z natury rzeczy bezinteresowne….. jeśli macie z tym problem to przemyślcie na wskroś, doceńcie, uszanujcie….  i cieszcie się, że ich macieJ
Wolność….. to największa wartość w życiu człowieka….. wolność umysłu…. uwolnić swój umysł od niespełnionych ambicji, niespełnionych miłości, niespełnionych przyjaźni, niespełnionych wyobrażeń o życiu…. to jedyna droga do tego żeby nie popadać w pesymizm….


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.