wtorek, 29 marca 2011

Słoneczko wyszło, ciepełko na zewnątrz… trza na spacerek wyjść i naładować akumulatory, bo diabli wiedzą ile nam będzie dane cieszyć się taką pogodąJ
W pracy dzisiaj dość intensywnie było. Porodziło się parę nowych tematów-mniej lub bardziej intratnych. W efekcie czeka mnie m.in. wyprawa w mazowieckie-kto wie, może i tam uda się jakiś biznesik dla „matki żywicielki” skroić. Swoją drogą –czas już byłby wynurzyć się nieco z kujawsko-pomorskiego bo polska kraina o mnie zapomni- a nie powinnaJ
Po dołujących wnioskach z ubiegłego tygodnia zaczynam wracać do życia. Z nieco innym nastawieniem- czyli niech się dzieje wola Boża a mi pozostaje tylko czekać na efekty. Wczoraj poczytałam troszeczkę na temat siły podświadomości i sposobów na pozytywne myślenie. Mam małe zadanie do wykonania- takie sobie zestawionko rzeczy, które mi się w życiu udały- z niepowodzeniami. Zobaczymy jaki będzie bilansJ Ale zdałam sobie i bez tego sprawę z jednego faktu- skoro ja Boga kocham to i on mnie też…chyba….troszeczkęJ A jak Bóg ze mną to kto przeciwko mnie?…..no właśnie…z taką ochroną to chyba raczej bezpieczna jestem i szczęściara ze mnie powinna też być . I tego zamierzam się trzymać…..do następnego doła przynajmniejJ
Jeszcze tylko dzisiaj mojej siostruni pewne rzeczy muszą się udać i wtedy będzie całkiem dobrze. Bo czasem tak jest, że trzeba wysłać swojego Pana Boga z misją tam gdzie jest potrzebny...a ja swojego wysyłam od kilku dni intensywnie w każdej modlitwie więc mam nadzieję, że dzisiaj dotrze pod wskazany adres i nieco tam zostanie....ze mną zawsze może mieć kontakt mailowy:) A jak już skończy tam swoją robotę to będzie musiał wracać na stare śmieci bo i tu jest jeszcze sporo do zrobienia:)
Miłego dnia mój BloguJ*

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.