niedziela, 30 października 2011

24 godziny….. 4 piętro …… 7 sekund ….Próba sił….
Chicago… O jeden most za daleko …
Joanna d’ARC  Efekt motyla  Stygmaty Telefon
Zbrodnie umysłu.....
Tożsamość Bourne’a Yeti  Matrix …………..
Życie za życie Yamakasi Cela Instynkt Ewolucja Mission impossible  ?

środa, 26 października 2011

Słońca brak


Nie żebym bladość swoją chciała podkolorować. Energii mi brak. Do wszystkiego. I brak mi zdecydowania… wszystko odkładam z dnia na dzień… a tu dłuuuuga zima przed nami ….wychodzę do pracy-ciemno, wracam z pracy-szaro…. I nastroje wokół jakieś nie takie jakich bym sobie życzyła… czyżby wraz z zimową porą zima w sercach maluczkich nastała?
Ostatnio koleżanka pożyczyła mi do przeczytania książkę pt ” Jak być kobietą i nie zwariować”- taka psychoterapeutyczna opowieść odkrywająca i rozterki i fanaberie nas kobietek. Przyznaję, że tyleż samo znalazłam w tym prawdy o naszych …. i nie naszych …. mężczyznach… ile niestety prawdy o przywarach, które charakterystyczne są dla co drugiej z nas. Na przykład słomiany zapał….. Boże ile razy ja sobie obiecałam, że zacznę systematycznie „coś z sobą robić”….. dwa razy w tygodniu fitness i raz basen…. I jakoś mi się to rzeczywiście od kilku tygodni udaje tylko nie mogę powiedzieć żebym w podskokach wskakiwała w dresik i biegła na fitness…. a z basenu raczej więcej chloru niż pożytku fizycznego przywożę…. bo woda na pływalni za zimna J, bo za dużo ludu na torze a Lu wytrawnym pływakiem raczej nie jest…. bo w ciepełku milej jakoś. Albo na przykład – porządeczek w szafach – jasne… ma się w kobiecej krwi chęci by go utrzymać… i starania też są….. tylko czasem dzionek za krótki, a tyle w końcu mamy do zrobienia ….. a jak się przed snem nie przygotujemy „ciuchowo” do pracy, to rano w popłochu trzeba wytargać z szafy jakiś łach i jeszcze dobrze się w nim czuć… a co jak w połowie cyklu jesteśmy?....gabaryty nieco większe… wtedy tych łachów wyciąganych jest więcej niż jeden… a czas nagli…. i nie ma czasu na układanie tego z powrotem w szafie… i tak każdy dzień wygląda… bynajmniej mój… a potem trzeba to ogarnąć… i nie zwariować…. bo szafa okazuje się za mała… wszystkich szaf w ogóle jest za mało ….a w domu miejsca już nie ma na kolejne…. frustracja, gniew, żale do całego świata tylko nie do samych siebie….. bo najtrudniej jest na świecie siebie samego do pionu postawić… w przeciwieństwie do łatwości jaką postrzegamy oceniając innych prawda?.... No cóż… co mi pozostaje …. znowu sobie coś obiecam… może kiedyś w końcu dotrzymam tych obietnic….