piątek, 24 czerwca 2011

Dzień pierwszy- kierunek Bułgaria

Dzień 1
Eskapady 2011 czas się zaczął. Kierunek- Nesseber w Bułgarii ( 9 dni)+ Stambuł (3 dni)+ podróż w dwie strony (5 dłuuugich dzionków).
Wyjechaliśmy po obiedzie u mamusi około godz. 14:30, dnia Bożo-Cielskiego. Podróż do pierwszego punktu docelowego szła nam jak po maśle. Przez zwykle zakorkowana Łódź przemknęliśmy w pół godzinki ….. na trasie żadnych korków….ruch płynny, u Tomusia na tarczy ca 140-160 km/godz. W tenże sposób o godz. 21-ej byliśmy już w punkcie docelowym nr 1- Murzasichle, w domu Pani Marii, u której spędzamy co roku zimowe wakacje.
Mamy za sobą jakieś 650 km z niespełna dwóch tysiączków.  Oczywiście parę ostrzejszych wymian zdań za sobą też mamy- a jakże….ciocia Lu strasznie niecierpliwa się robi i jak to określił mężuś szanowny - zgryźliwa. Jak ja nie lubię czegoś dwa razy powtarzać….jak ja nie lubię jak mnie ktoś o coś pyta jednego dnia a następnego pyta o to samo….to jest ta moja zgryźliwość, która choćbym nie wiem jak się starała, nie da się utrzymac na uwięzi….to jest dla mnie dowód na to, że mój szanowny rozmówca po prostu nie słucha co ja do niego powiadam
Jest Piątek. 7:30 …. Jedni lepiej, drudzy nieco gorzej wyspani zaraz lecimy na pyszne śniadanko w stołówce hotelowej. Mamy w zamiarze parę kanapeczek zrobić na podróż bo żołądek cioci Lu średnio trawi nie nasze potrawy- tym bardziej w podróży. Po śniadanku obieramy azymut Sibiu ( Romania), do którego mamy jakieś 750 km. Tam też poszukamy noclegu, by na drugi dzień rano wyruszyć sladem Księciunia Drakuli w Transfogarskie cuda natury….aż mnie dreszczyk przeszedł na samą myśl o tym wkłuwaniu się w szyję tymi książęcymi kłami….brrr……
Ciąg dalszy wrażeń z wakacji 2011 nastąpi

1 komentarz:

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.