niedziela, 26 czerwca 2011

Dzień drugi- Rumunia

Dzionek drugi nieco dłuższy się zapowiadał z racji kilometrów do przejechania ale też i z racji jakości dróg jakie nas czekały w Rumunii. I bynajmniej nie w tym rzecz, że dziury jakieś w nawierzchni, tudzież szuter miał nas zaskoczyć, ale serpentyny górskie i piękne widoki nie pozwalały się zbytnio rozpędzić.  Naszym drogom do stanu dróg w Rumunii jeszcze daleko.
Słowację przemknęliśmy w oka mgnieniu, Węgry nas zmuliły swoim szarym krajobrazem a Rumunia nieco zatrzymała bo la POLITIA stała co parę kilometrów a sankcje za wykroczenia drogowe tutaj mają nie małe. Do tego jeszcze oberwanie chmury i pioruny z nieba przez jakieś 30 km trasy. Parę ciężarówek leżało też na poboczach, co skutkowało kilkoma korkami na trasie i ruchem wahadłowym.
Karpaty jednak wynagradzają takie niedogodności. Ostatni raz byliśmy w tych stronach 3 lata temu. Wtedy wydawało nam się to wszystko takie egzotyczne i dzikie. Na samą myśl o wjeździe do Rumunii myśleliśmy, że trzeba pilnować dobytku jak będziemy się zatrzymywać i uważać na portfele. Dzisiaj wiemy już że to było niemądre. Rumunia niczym nie odbiega od Polski. Pewnie- jest tu postkomunistyczna architektura, która czyni rumuńskie miasta mało atrakcyjnymi wizualnie- szarości i beton. Ale za to wioski i małe miasteczka w górach potrafią zadziwić. Trudno na piśmie oddac klimat szeregowo budowanych domków we wszystkich kolorach tęczy, przed którymi na ławeczkach siedzi starszyzna. To trzeba po prostu zobaczyć.
Jest godzina 22-ga. Jesteśmy już w Villi Santa Maria**** w Sibiu. Przemiła obsługa hotelowa władająca językiem niemieckim, przestronny ładny pokój z wygodnym łóżkiem, TV sat i nic więcej nam do szczęścia nie potrzeba. Zamierzamy się dobrze wyspać i jutro po śniadanku o 8 rano mknąć dalej. Mamy jakieś 680 km do celu jakim jest hotel  Marieta Palace w Nesseber w Bułgarii, ale po drodze jeszcze zaliczymy trochę atrakcji- o czym niewątpliwie wspomnę w następnym poście.:)

1 komentarz:

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.