środa, 20 lipca 2011

Apatia

Zły czas nastał. Czarne chmury nad nami wiszą – dosłownie i w przenośni. Odkąd wróciłam do domu po urlopie same złe rzeczy dzieją się wokół i zaczyna mnie to przerażać…. nawet chyba wpadam w jakiś depresyjny stan….. W ostatnich tygodniach zmarły cztery mniej lub bardziej znane mi osoby, w tym troje młodych, bo niespełna 40 letnich mężczyzn -  i to nie była tragiczna śmierć tylko ciężka, krótka i wyniszczająca choroba – i nie mam ochoty nazywać jej po imieniu. 48-latek, który jeszcze przed paroma tygodniami oferował nam sprzedaż działki i budowę domu zginął tragicznie w wypadku drogowym. Do tego kolejny zawał serca mojej mamy i strach o jej zdrowie. Kiedy zasypiam, lub w ciągu dnia zostaję sama z moimi myślami wpadam w jakieś dziwne pesymistyczne scenariusze myślowe…. próbuję odganiać te myśli ale one wciąż powracają…. nie wiem naprawdę jak sobie z tym poradzić…. jakbym bała się, że to nie koniec…. że jeszcze coś się wydarzy….. boję się i modlę, żeby tak nie było….. Czas jakby zatrzymał się w miejscu. Żyję wolniej, mniej aktywnie, mniej towarzysko. Ciągle pada deszcz. Chyba jestem już tym zmęczona. Brakuje mi dystansu do życia. Przejmuję się każdym przypadkiem tak jakby to mnie samej dotyczyło. A przecież nie dotyczy. Zastanawiam się nad życiem tych, którzy stracili bliskich. Przeżywam ich tragedie. Identyfikuję się z ich cierpieniem. Muszę coś z tym zrobić bo daleko to ja na tym wózku nie zajadę- co najwyżej do neurologa. Pytanie tylko gdzie szukać ujścia dla tych złych emocji?

http://www.youtube.com/watch?v=YSOgc9X737c&feature=related

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.