środa, 18 stycznia 2012

Coś za coś- życie nie rozdaje tylko prezentów

W ostatnim poście kierowałam swoje słowa do konkretnej osoby... W tym zamieszczę słowa, które kierowałam również do niej sprowokowana tym co przeczytałam na jej blogu .... pozostaje pytanie dlaczego zamieszczam te słowa również tutaj i dla kogo?.... Przede  wszystkim chyba dla siebie...żeby samemu od siebie czegoś się nauczyć...bo trzeba przyznać, że pojawiają się w głowie Lu pytania- skoro Twoje słowa "leczą" innych to dlaczego nie potrafisz czasem sama sobie pomóc? ....Ale też zamieszczam to dla Was z nadzieją, że w tym co napiszę znajdziecie również coś dla siebie...

Człowiek może być szczęśliwy na wiele sposobów... tzn. w wielu aspektach swojego życia może to szczęście odnajdywać...jedni szukają go w pieniądzach, inni w dzieciach, jeszcze inni w dbałości o swój wygląd...no bo czym jest szczęście? ....dla każdego czym innym...tylko wszystkie te szczęścia mają jeden wspólny mianownik jakim jest ŻYCIE ....Ja wiem, że to brzmi banalnie ..... nie rozpaczajmy nad niepowodzeniami jakie nas dotykają, nie rozpaczajmy nad niespełnionymi marzeniami....człowiek który przestaje marzyć praktycznie już umarł ..... niech marzenia gonią marzenia-nawet w nieskończoność .... bo to mozliwość ich posiadania sprawia, że jesteśmy szczęśliwi... a życie ....życie  to system, w którym obowiązuje jedna zasada- "sprzężenie zwrotne" czyli "jak sobie pościelesz tak się wyśpisz", "jakie środki, taki efekt" , "nie ma skutku bez przyczyny" .....najważniejsza chyba w tym wszystkim jest umiejętność odnalezienia w sobie poczucia sprawstwa ... życie nie rozdaje prezentów, nie wynagradza za sam fakt istnienia ....jeśli nie damy z siebie nic, niczego nie dostaniemy w zamian .... nic nie robisz, niczego nie zmieniasz, niczego nie masz...to jest właśnie to sprzężenie zwrotne o którym piszę...

Kiedy czytałam o problemach innych ludzi zawsze zastanawiałam się dlaczego takie a nie inne są wyroki Boga? Dlaczego na jedną osobę potrafi zrzucić tyle nieszczęść...kiedyś juz o tym pisałam w jednym ze swoich postów.... dziewczyna, która motywuje mnie do tych wszystkich rozmyślań ma za sobą mnóstwo traumatycznych przeżyć i boryka się teraz z ich konsekwencjami- utraconym zdrowiem.... Jedna zła wiadomość implikuje w jej głowie kolejną i tak umysł i serce toczone są przez smutek, żal i bezsilność...to tak silne odczucia, że w swoim zaangażowaniu w ich percepcję przestała zauważać jakiekolwiek pozytywy w swoim życiu ....wpadła w pułapkę własnej psychiki .... "myśl pozytywnie"....ciągle jej to powtarzam ...."pozwól sobie pomagać", "nie buntuj się", "szukaj rozwiązań", "ciesz się z alternatyw" .... Dzisiaj zajrzałam na jej bloga i przeczytałam " Te słowa dodają mi sił...dziękuję Lu" ......

Dziękuję Venke ....za to, że słuchasz i motywujesz do słuchania...za to, że podjęłaś tą walkę i sprawiasz mi radość każdą dobrą wiadomością .... i za to, że dzięki Tobie zaczęłam znowu pisać..... i za to, że czuję się potrzebna....

2 komentarze:

  1. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.