wtorek, 22 lutego 2011

Takie tam .....refleksje

„...Młode, piękne i zadowolone z życia. Mieszkają w pałacykach z kochającymi rodzicami, których traktują jak swoją świtę. Mają wszystko, o czym marzą. Wycieczka dookoła świata, najnowszy model telefonu, kolejny samochód, dom nad morzem, zakupy w Paryżu czy Londynie – proszę bardzo! Najbliżsi spełniają wszystkie ich kaprysy, dlatego one nie muszą się martwić o przyszłość. O kim mowa? O współczesnych księżniczkach, które wykonują ten sam zawód przez całe życie – są córkami zamożnych rodziców…” Tak zaczyna się artykuł zamieszczony na jednym z internetowych portali ( http://partnerstwo.onet.pl/1638370,3500,1,artykul.html ).
Wypowiedzi bohaterek tego artykułu sprawiły, że poza tym, że zrobiło mi się niedobrze to jest mi  ich naprawdę żal. Poza zasobnym portfelem i materialnym blichtrem, którym tak uwielbiają się otaczać nie mają i w większości przypadków nie będą miały w życiu nic poza „chciwością” pseudo-przyjaciół oraz  usługującymi im i klnącymi na nie pod nosem służkami. Takie osoby często toleruje się a nie lubi- no chyba, że się jest równie płytkim jak one. Nie da się lubić osób nie mających szacunku ani do swoich rodziców, ani do tych, którzy maja mniej pieniędzy, ani nawet do samego siebie. Bo nie wiem jak Wy ale ja widzę różnicę między samouwielbieniem a szacunkiem do siebie. I jeszcze to : „…największy koszmar przeżyłam kiedy śniło mi się, że jestem biedna …… a było to tuż po tym jak wyśmiewałam się z takiej ubogiej dziewczyny…” Boże!!! Ty widzisz i nie grzmisz!!! Za cholerę nie mogłoby mnie być po drugiej stronie mikrofonu podczas takiego wywiadu.  Nie ręczę za siebie! Nie byłoby szczere gdybym powiedziała, że pieniądze nic w życiu nie znaczą. Znaczą- i to bardzo wiele. Bez nich po prostu nie da się normalnie funkcjonować. Ale to, że się je posiada „w nadmiarze” nie powinno czynić z człowieka kretyna i w żaden sposób nie upoważnia do wykpiwania biedy. Wprost przeciwnie. Kiedy masz pieniądze staraj się zrobić cokolwiek, byś mógł (lub mogła) powiedzieć kiedyś, że komuś pomogłeś (-aś) …w czymkolwiek. To procentuje. Jeśli biega się do Kościoła co niedzielę ( czasem być może tylko po to żeby pokazać nowe wdzianko, albo zaprezentować całą swoją rodzinę wysiadającą z luksusowego auta), a przechodzi się obojętnie obok żebraka na ulicy, to nie można chyba liczyć na to, że notowania takiego człowieka „tam na górze” rosną.
Wiele paradoksów jest na tym świecie. Czasem będę do nich nawiązywać. Ostatecznie życie nauczyło mnie jednego- człowiek człowiekowi wilkiem a nie podporą jest… Być może zbyt wiele rozczarowań…
ELDO w swojej piosence trafnie ujął pewien problem…
To boli kiedyś blisko, teraz sobie obcy ludzie
 i trudno tak musiało być, nie mam złudzeń,
nie mam pretensji, nie czuję nienawiści,
wszystkiego najlepszego, obcy jest mi smak zawiści,
mszczą się słabi, nawiedzeni chcą Cie zbawić,
czasami duma nie pozwala spraw naprawić,
cóż czasem granice ktoś przekracza,
a w życiu … nie ma powrotów, czas przecież nigdy nie zawraca.

……a może po prostu trzeźwość umysłu sprowadza mnie do takiej puenty? Naiwność mam już chyba za sobą… Wyznaję cztery rodzaje uczuć – miłość, empatia, sympatia i niechęć. Empatia ułatwia mi zrozumienie. Słowo przyjaźń ciężko przechodzi mi przez gardło. Trochę szkoda.....Ale to chyba dobre rozwiązanie  …Do tego tematu jeszcze wrócę….

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.