czwartek, 22 września 2011

Polska

Poprzednio zamieściłam artykuł zamieszczony rzekomo w jednej z francuskich gazet…teraz coś ode mnie….
Polska. Kraj w którym co piąty mieszkaniec traci życie bo nie stać go na leczenie, albo nie zdążył wykorzystać terminu wizyty u lekarza-specjalisty, który sobie zrobił jakieś pół roku temu. Kraj, w którym 1/5 narodu sprząta, zmywa, przewija chorych poza granicami kraju, i w którym co trzeci mieszkaniec ma 20 lat – co jest konsekwencją zdania pierwszego. Kraj, który ma dwa razy więcej studentów niż Francja ale i też dwa razy więcej kredytów studenckich, a inżynier zarabia na poziomie sprzątaczki w jednostce budżetowej. Kraj, gdzie człowiek wydaje swoją pensję i nieco cudzej – by przeżyć od pierwszego do ostatniego dnia miesiąca. Kraj, w którym grypa sprawia, że co piąty mieszkaniec musi pożyczyć albo leczyć się cebulą. Kraj, w którym jedni za 1000 zł pensji żyją w piątkę, a inni nie wiedzą co z tym zrobić. Kraj, do którego obcy kapitał pcha się drzwiami i oknami, i nie dla tego, że nie ma biedy, ale dlatego, że Polak wykona tą samą pracę co np. Francuz, tyle że za 5 razy mniejszą pensję. Kraj, w którym ceny na półkach są na poziomie Zachodu, a dochody na koncie na poziomie  III świata. Kraj, w którym cena 10 letniego samochodu równa się trzyletnim zarobkom, a parkingi zawalone są autami, które stanowią zagrożenie dla samych siebie. Kraj, w którym rządzi się dysponując niczym. Kraj, w którym zabiera się jednym, by zamknąć usta drugim.
Cudzoziemiec nie musi tu rezygnować z żadnej logiki. Dopiero tutaj może docenić jak dobrze ma u siebie…
Posted by Picasa

czwartek, 15 września 2011

Jesień...?

Wena mnie opuściła. I smutek ostatnio czasem zalewa… z różnych powodów… zbyt wiele biorę sobie do głowy… zbyt wiele ludzkich niepowodzeń wkładam sobie na barki, nie dźwigając przy tym swoich własnych kłopotów… bo każdy je przecież ma… ja też … ale one pozostaną tylko w mojej głowie….
Porzuciłam na jakiś czas czytanie trudnych tekstów Freya. Jestem w połowie tego monstrum pełnego bólu, cierpienia psychicznego i wulgaryzmów. Dla odmiany sięgnęłam po Mechanizm Serca- baśń dla dorosłych. Na chwilę przeniosę się w inny wymiar …irracjonalny świat…. z chaosu w romantyczną baśń…. to jest mi potrzebne…. być może dzięki temu ominie mnie jesienna chandra…. ”Tej nocy wdrapię się na księżyc, ułożę się na rogaliku jak w hamaku i wcale nie będę musiał zasypiać, żeby śnić…”
Póki co walczę z sobą. Próbuję sobie poukładać w głowie pewne rzeczy, próbuję zrozumieć… a raczej tłumaczyć sobie powody pewnych moich zachowań….. próbuję uporządkować myśli, odzyskać spokój, który ostatnio chyba nieco o mnie zapomniał….. wyrzucam niepotrzebne skrawki pamięci  …. „     Im bardziej powtarzam sobie "niemożliwe", tym mocniej słowo "możliwe" odbija się echem pod czaszką...” …. kiedyś, jeszcze całkiem niedawno myślałam, że nie jest możliwa przyjaźń … dzisiaj wiem, że byłam w błędzie…. to po prostu jedna z wielu rzeczy w życiu, o które trzeba walczyć…  kiedyś myślałam, że nie jest możliwe, żebym mogła stawiać dom- dzisiaj żyję nadzieją, że już wkrótce ujrzę swój mały biały domek wśród brzóz….  wiele rzeczy wydawało mi się niemożliwych… a jednak… życie jest pełne niespodzianek.. i tego kurczowo się trzymajmy…